Od producenta:
Regenerująca maska do włosów zniszczonych (łamliwych, szorstkich,
matowych) przeznaczona do pielęgnacji włosów i skóry głowy, zalecana
przy wypadaniu włosów. Specjalna receptura, oparta na ekstrakcie z Henny.
Ekstrakt z henny – biało penetrując włos i cebulkę włosową odbudowuje zniszczoną strukturę, działa antybakteryjnie, reguluje
procesy wydzielania sebum oraz zapobiega utracie wody i regeneruje
dzięki tworzeniu okluzji wokół włosa.
Po zabiegach maską włosy stają się lśniące, mocne i sprężyste. Wzmacnia włosy zapobiegając ich wypadaniu.
Henna Wax zalecana jest w przypadkach osłabienia lub zniszczenia włosów przez inwazyjne zabiegi np. trwałą, farbowanie, prostowanie oraz gdy włosy i skóra głowy nie tolerują innych odżywek.
Sposób stosowania:
- Umyj włosy szamponem, najlepiej Henna Wax firmy PILOMAX.
- Maskę, w ilości 10-20 ml, wmasuj w skórę głowy i włosy.
- Pozostaw maskę na 10-20 minut.
- Spłucz dokładnie maskę.
- Dla ochrony włosów przed zanieczyszczeniami środowiska polecamy użycie Odżywki Ochronnej Nawilżającej PILOMAX.
- Susz i układaj włosy jak zwykle
Dostępna w pojemnościach 70g, 240g (ok. 20zł ) i 480g
SKŁADNIKI/INGREDIENTS: Aqua, Cetearyl Alcohol, Sodium Lauryl Sulfate, Methylparaben, Lawsonia Inermis Extract, Parfum, Propylparaben, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Magnesium Nitrate, Magnesium Chloride, CI 15510, CI 17200, CI42090, CI 73015.
Moja opinia:
Zacznę od opakowania,czyli plastikowe pudełeczko, z którego bardzo łatwo wydobywa się maseczkę, także mimo tego, że nie jest ono przeźroczyste widzimy ile nam jej jeszcze zostało.
Maseczka ma bardzo przyjemny i delikatny zapach, nie drażni mnie tak jak w przypadku Kallos Crema Latte.
Konsystencja idealna, nie za gęsta i nie wodnista, w sam raz.
Co do wydajności, to przy pojemności 240g wystarczyła mi ona na 6 aplikacji. Nakładałam ją na całą długość, szczególnie skalp, a końcówki delikatnie. Czasem dawałam więcej, a czasem mniej to może dlatego. Jeśli w przyszłości kupię, to będę nakładać tylko na skalp.
Po nałożeniu maseczki oczywiście, czepek na to czapka (dawniej ręcznik ale wole czapkę tak dobrze czytacie :D wygodniej mi jest i nie mam tak ciężkiej głowy).
Maskę trzymam tak długo jak pozwoli mi na to czas, raz miałam ją na głowie całą noc i nic złego się z nimi nie stało. Do każdej maseczki dodaję jeszcze odrobinę oleju rycynowego.
Spłukiwanie to sama przyjemność, łatwo schodzi, a już przy myciu włosy są śliskie i nie ma mowy o żadnych poplątanych końcówkach.
Rozczesywanie włosów jest bardzo łatwe i przyjemne, włosy są gładkie i lśniące. Nie zauważyłam żadnego obciążenia po jej stosowaniu.
Produkt jest bardzo przyjemny, stosowałam go miesiąc, więc wielkich zmian nie widać, także cudów regeneracji nie można oczekiwać. Nie zaszkodził, a może pomógł szczególnie z wypadaniem włosów, bo ostatnio ich coraz mniej, co mnie bardzo cieszy :)
Jeśli jeszcze nie miałyście okazji to koniecznie wypróbujcie.
Czy kupie ją jeszcze? Myślę, że tak ale dopiero za jakiś czas, póki co chce wykończyć moje zapasy :D
Bardzo dziękuję firmie Pilomax za udostępnienie kosmetyków w celu testowania. Mimo, że dostałam ten produkt bezpłatnie nie wpływa to na moją opinię o tym produkcie.
miałam kiedyś wersję do włosów blond i była całkiem fajna :) Teraz się lubuję w Biovaxie :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy mi się wydaje,ale nie dopatrzyłam żadnego zakresy cenowego
OdpowiedzUsuńczytałam dobre opinię na temat produktów tej firmy :) aaa i przeglądałam Twoją włosową historię, czekam na ciąg dalszy, obcięcie włosów na zieloną szkołę to nie był dobry pomysł zdecydowanie :) też zaczynam swoją przygodę z włosami :) obserwuję :)
OdpowiedzUsuńoj no chcieli dobrze, ważne ,że to było dawno :)teraz masz włosy brązowo-blond ? :D naturalne czy farbowane? doczytałam się ,że chyba naturalne :)
Usuńno właśnie zwróciłam uwagę na Twoje ombre, bo niby takie delikatne, ale super efektowne! ja mam swoje włosy brąz, a na głowie miałam nawet czerwony :D najlepiej się jednak czułam w takim ciemniejszym brązie i mam zamiar do tego wrócić, ale dopiero we wakacje ,żeby moi nauczyciele nie zwariowali :D co się przyzwyczają do przychodzę w innym kolorze, dodaje do blogrolla :*
Usuńno i wiem wszystko w takim razie :) ja jestem na etapie 3 gimnazjum :D ale tak sobie myślę,że potem je zafarbuję na taki zbliżony do mojego naturlich i już nie będę farbowała sęk w tym ,że muszę sobie tylko przypomnieć jak to te włosy wcześniej wyglądały :D
Usuńja niestety za każdym razem traktowałam je farbą :/
UsuńSłyszałam, że są naprawdę dobre ;) Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis ;)
OdpowiedzUsuńcałkiem fajna ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie zdziwił ten SLS w składzie maski...
OdpowiedzUsuńMoje włosy też się z nią bardzo lubią :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie rozdanie, jeśli masz ochotę :)
Ciekawa recenzja, tej maseczki akurat nie stosowałam. Stosowałam Wax z Beauty Formulas, jednak czasami podgrzewałam suszarką by uwydatnić działanie :) fajny blog także obserwuję, oczywiście zapraszam
OdpowiedzUsuńPierwsza maska ,która podratowała mi włosy!
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować,może w końcu coś uratuje moje włosy,bo ostatnimi czasami aż płakać mi się chce jak widzę ile włosów mi wypada!
OdpowiedzUsuńNigdy się z tą maską nie spotkałam, no cóż - czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy maski z henny.:P Może pora wypróbować czegoś nowego, skuszę się.:D
OdpowiedzUsuńNiestety, moje włosy nie za bardzo przepadają za jakimikolwiek maseczkami. Przez nie dość szybko się przetłuszczają :(
OdpowiedzUsuńuzywalam tej maski i to w dodatku za Ł1- czyli 5zl mozna ja tu w uk kupic;) jak dla mnie dobra, tylko dziwny specyficzny zapach.... pozdrawaiam
OdpowiedzUsuńMimo popularnosci tej maski nigdy nie miałam okazji jej przetestować i powiem szczerze, że jakoś mnie nie ciagnie ;p myslę, że warto testować coś co innym jest mało znane jeśli chodzi o włosy :D
OdpowiedzUsuńJa także czatuję na tą maskę :) jak znajdę w promocji, to kupię ;)
OdpowiedzUsuń