Wyświetliło mi się w niedzielę na fb coś, co przyciągnęło moją uwagę,
wiedziałam, już o tym, ale nigdy nie przeczytałam, bo stwierdziłam, że mi to
jest w ogóle nie potrzebne. Już kiedyś czytałam 'SEKRET' jak i 'POTĘGA
PODŚWIADOMOŚCI' i to tego będę dziś nawiązywać oraz widziałam film 'THE
SECRET'. Nie bardzo w to wierzyłam, próbowałam za pomocą tego podświadomie
przyciągać, ale efektów za wiele nie było (przynajmniej nie to, co chciałam np.
wygrać w lotto :D ) Ale w niedzielę sporo myślałam i doszłam do wniosku, że przez
ostatni czas bardzo obawiałam się, że stanie się coś złego. Ciągle myślałam,
jak ja bym sobie z tym poradziła, co bym zrobiła i jak by to wyglądało. I
wiecie, co? Przyciągnęłam to do siebie. Nie chciałam tego, ale w mojej głowie
było tylko to i wyobrażałam sobie wszystko z tym związane. Dostałam olśnienia,
że muszę coś z tym zrobić, bo tak być nie może.
Trafiłam na stronę, gdzie uczymy się być 'kreatorami własnej
rzeczywistości'. Założycielem jest Pan Michał, który kiedyś mieszkał w
Katowicach (mamy coś wspólnego). Zaczęłam czytać. Trafiłam na nowy post
odnośnie 'DZIENNIKA WDZIĘCZNOŚCI'. I znowu zdałam sobie sprawę, że ja tylko
potrafię narzekać i marudzić (jak większość Polaków) i nie potrafię cieszyć się
tym, co mam. Nie zwracałam uwagi na drobne rzeczy, a mam tego dużo!
Takie dziennik jest bardzo dobry, żeby zastanowić się nad swoim życiem, nad
otaczającym nas światem. Czas poświęcony temu nie wymaga tak wiele. Ja moment
refleksji i wyciszenia mam wieczorem, jest to dobry czas by pomyśleć, co
dobrego spotkało nas w ciągu dnia.
"Filozofią Dziennika Wdzięczności jest uczenie się radości, którą powinniśmy czerpać z życia. Jest to zauważanie każdego, nawet najmniejszego szczególiku w naszym życiu."
Jak wygląda taki Dziennik Wdzięczności? Wbrew pozorom jest to bardzo proste.
Wystarczy zwykły zeszyt, w którym codziennie będziemy zapisywać np. 5-7 pozytywnych rzeczy, które spotkały Cię w ciągu dnia. Najlepiej gdyby to była stała liczba, która z czasem będzie się zwiększać.
"W ten sposób bardzo łatwo nauczysz się szacunku do swojego życia i zaczniesz je doceniać. Dziennik wdzięczności buduje (umacnia) Twój optymizm."
Taki dziennik pozwoli nam docenić każdą najbardziej oczywistą dla nas rzecz. "Żeby móc na nowo odkryć jej wartość."
Ja już zrobiłam taki Dziennik Wdzięczności i będę go teraz systematycznie prowadzić. Więcej optymizmu jest mi bardzo potrzebne. Muszę zacząć myśleć pozytywnie by nie przyciągać tego czego się obawiam. Tylko same dobre rzeczy. Muszę i chce popracować nad sobą. Znaleźć to czego mi brakuje by być sobą, całością. I chce doceniać wszystko to, co jest wokół mnie nawet drobne rzeczy, które są ważne.
mój dziennik, zwykł zeszyt kryjący wiele pozytywnych rzeczy, nawet jego kolor jest optymistyczny ;)
Przykładowy wpis: 'Dziękuję za to, że:
- mam dom
- jestem zdrowa
- mam jedzenie i picie
- dziś znowu się obudziłam
- mam bliskie osoby
- mam rodzinę
- pada deszcz i dzięki temu mogę docenić słońce
- mam możliwość nauki
- itp. itd. '
Może dzięki temu będziemy lepszymi ludźmi, a zmieniając siebie możemy dać przykład innym :)
zastanawiam się nad zrobieniem takiego zeszytu.
OdpowiedzUsuńbtw,jaka to piosenka grającą w tle? :-)
zapraszam do siebie! xx
Lykke Li - I Follow Rivers ;)
OdpowiedzUsuńA co do zeszytu to gorąco zachęcam by taki zrobić :)
Bardzo skuteczna metoda, ja dziennika nie prowadze, ale staram się zawsze myśleć pozytywnie i właśnie doceniać małe i te większe przyjemności, cieszyć się każdym dniem, czasami owszem, mam chwile zwątpienia i złego samopoczucia, wyczerpania, ale to tylko chwila, bo przychodzi kolejny dzień, który daruje coś wspaniałego i niepowtarzalnego, coś, co być może już nigdy się nie powtórzy :)
OdpowiedzUsuńo, przydałoby mi się takie coś, bo zazwyczaj jestem marudą ze skłonnościami pesymistycznymi i martwię się na zapas, zamiast doceniać to, co mam ;/
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym, bardzo dobra metoda na pesymistę:) Jestem w trakcie kształtowania swojej podświadomości, to ciężka praca. W książce "Potęga podświadomości" jest to wychwalone pod niebiosa. Autor popadł chyba w samozachwyt, ale nie neguję jego teorii. Zobaczymy co takiego zmieni się w mojej głowie:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:*
Nie miałabym już czasu i ochoty na dziennik. jestem optymistką i chociaż zdarza się, że wpadam w dołek, to zawsze wiem, że będzie lepiej. Kiedyś...
OdpowiedzUsuń